poniedziałek, 2 lutego 2015

#30

Hej, Słońca!
Pierwszy dzień w szkole obył się bez większych tragedii. :D Oczywiście nauczyciele zdążyli już pozapowiadać mnóstwo testów na ten i przyszły tydzień, więc nauki będzie sporo. Nie wiem, czy będę w stanie dodawać posty codziennie, ale zobaczymy, jak będzie c;

Bilans:
owsianka (200)
niecały racuch (120)
2 pulpety z makaronem (500)
kromka pieczywa wieloziarnistego z wędliną (160)
marchewka (12)
Razem: 992 kcal

Nie zdążyłam się dzisiaj rano zważyć, ale jutro na pewno to zrobię ;)

Parę dni temu miałam dziwną sytuację z koleżanką. Ona też się odchudzała, jest ode mnie o 20 cm niższa i waży 36 kg. Mówiłam jej już, że jestem zadowolona z mojej wagi, że nie chcę już sporo chudnąć. A ona mi ostatnio z takim tekstem wyjeżdża: "Kochana, od jutra dieta, 2 posiłki i woda. Ty 3, bo wiesz, ja jeszcze 36 kg a jak dojadę do 35 kg to się przyłączasz?". [Sama musiałam przeczytać to zdanie parę razy, żeby zrozumieć. Chodziło jej o to, żebym ja na razie jadła 3 posiłki dziennie, a jak ona schudnie do 35 kg, to mogę się do niej dołączyć i jeść 2 posiłki] No to ja na to "Po cholerę jeszcze chudnąć? Ważę 45 kg i jest ok. Będę jeść normalnie, bez słodyczy".
Co ona, w kościotrupa się chce zamienić?! Dobra, może obżerała się przez ferie, no ale to chyba nie powód, żeby wciągać mnie w jakąś swoją wizję diety idealnej...
Nie chcę nikogo obrazić, bo wiem, że niektóre z Was jedzą o wiele mniej ode mnie. Po prostu to dla mnie bez sensu, skoro jest już szczupła, to po co dalej tracić na wadze? Mi aktualnie zależy na stabilizacji, dlatego jem ok. 1000 kcal dziennie.
Gdybyście widziały jej wzrok, kiedy jadłam dziś tego racucha w szkole...
Do tego cały czas narzeka: "Ach, chciałabym zjeść to jabłko..."
Ja:"No to zjedz."
Ona: "No ale ja JESTEM NA DIECIE"

Dobra, jeśli chce tak postępować, niech sobie robi, co chce. Mnie nie będzie wciągać w te całe swoje dietowanie...

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tą opowieścią ;p
Trzymajcie się ;*

niedziela, 1 lutego 2015

#29 February

Cześć, Kruszynki!
Dzisiaj z rana weszłam na wagę. Co zobaczyłam? 45.1 kg. Przez chwilę zastanawiałam się, czy to dużo, czy mało. Ale w końcu poniżej 45 dam radę zejść w kilka dni :)
W dalszym ciągu stabilizacja. Nie mam pojęcia, ile kalorii jadłam przez ostatnie kilka dni, ale od teraz wracam do bilansów ok. 1000-1200 kcal.


Wiele z Was podsumowuje miniony miesiąc. A co ja w styczniu osiągnęłam? Schudłam trzy kilogramy. Nie udało mi się ukończyć A.I.T. Diet (ferie!). Trochę ćwiczyłam, ale na pewno nie codziennie. I to w sumie tyle? ;p


POSTANOWIENIA NA LUTY
- ustabilizować wagę pomiędzy 44 a 45 kg
- przykładać się do nauki
- codziennie pić zieloną herbatę
- jak najwięcej ćwiczyć, rozciągać się
- dowiedzieć się, ile dokładnie mam wzrostu
- jak najmniej przeklinać
- ograniczyć słodycze i fast foody
- pozbyć się wysypki na ustach (długa historia, w środę idę do lekarza)
- wysłać zgłoszenie do agencji modelingowej (haha, jakby mnie gdzieś mogli chcieć)
- mniej się denerwować, nie wkurzać o byle co
- trzymać się bilansów
- dbać o włosy, skórę, paznokcie
- starać się kłaść spać przed 23 (haha, dobre! :D)
- spotykać się z przyjaciółmi ^^
- nie garbić się


Bilans:
barszcz ukraiński (100)
pulpet, trochę ziemniaków i szpinaku (200)
owsianka (210)
kiwi (42)
Razem: 552 kcal

Tak, barszcz na śniadanie, haha :D
Moja mama urządza sobie detox poferyjny, ja się do niego po części podłączam c;

Jakoś tak mało dzisiaj... W sumie nie miałam ochoty na nic więcej.
Zobaczymy, jak będzie jutro :D

I moje wymiary (biust/talia/biodra):
79-57-83

Kupiłam dziś Victora Gimnazjalistę. Pierwszy artykuł, na jaki trafiłam? "Jak zostać modelką?". Hm... Przeznaczenie? ;p

Trzymajcie się ;*