sobota, 31 stycznia 2015

#28

Witajcie, Kruszyny!
Na Mazurach było świetnie. Oczywiście żarcia co nie miara, ale przez te cztery dni nie tknęłam ani jednego słodycza!! ;D Do tego codziennie chodziłam na basen albo łyżwy, więc namiastka sportu była ;)

Bardzo dziękuję Wam za wszystkie komentarze (i rozmowy na gg c;). Wczoraj w końcu przełamałam się, i zapytałam mamę, czy mogłabym spróbować modelingu. Zgodziła się! Teraz trzeba tylko znaleźć jakąś agencję, wysłać zdjęcia i... mieć nadzieję :D Jak na razie myślę o Mango Models, ale jeszcze nie podjęłam stuprocentowej decyzji. Do AMQ Models raczej się nie nadaję, oni biorą dziewczyny od 174 cm. W sumie to muszę się w lutym zmierzyć w szkole, bo nie wiem nawet, ile dokładnie mam wzrostu - 173 cm mierzyłam ostatnio, może od tego czasu urosłam? :)

Jutro podzielę się z Wami wagą po wyjeździe ^^ I wymiarami, takimi do agencji (biust-talia-biodra)

Eleanor Calder: Wielkie dzięki za link, dowiedziałam się naprawdę wiele o świecie modelek! Niestety nie wiem, czy nadaję się do AS Management - matko, te wszystkie dziewczyny są takie wysokie i takie ładne *o*
Dla tych z Was, które nie czytały komentarza Eleanor, zostawiam adres profilu Edyty, piętnastoletniej modelki z Warszawy: http://ask.fm/Jula690/best

Lecę zobaczyć, co u Was słychać.
Trzymajcie się cieplutko! ;*

wtorek, 27 stycznia 2015

#27 44,7

Cześć, Kruszyny!
Dzisiaj rano weszłam na wagę. Myślałam, że po torcie wciąż będzie 45.1 kg, ewentualnie troszkę więcej. A tam... 44.7 kg. Tak. Weszłam trzy razy, żeby się upewnić. Matko, taka waga mogłaby już pozostać ^^

Bilans:
coś pomiędzy 1/2 a 1/3 porcji sałatki (150)
pół kromki chleba wieloziarnistego z serkiem topionym (70)
kotlet mielony z ziemniakami i ogórkiem (300)
kiwi (42)
gruszka (70)
pół zapiekanej tortilli z serem i szynką (domowej roboty c;) (350)
Razem: 982 kcal

Ćwiczenia:
rozgrzewka (link)
rozciąganie
Drive By Inner Thighs Challenge
50 nożyc poziomych
50 nożyc pionowych

Postanowiłam również określić swój typ sylwetki. W lecie, moja przyjaciółka stwierdziła, że mam figurę klepsydry, więc pomyślałam: hmm, może sprawdzę, czy miała rację? ;D
Więc weszłam na tę oto stronę, zmierzyłam, co kazali zmierzyć, obliczyłam, co kazali obliczyć, i oto wynik!
Mam sylwetkę X (klepsydra) :D
szerokość ramion: 38 cm
szerokość talii: 22 cm
szerokość bioder: 33 cm
obwód talii: 57 cm

Jutro wyjeżdżam z rodziną na Mazury. Dużo żarcia, pełna kontrola. Ale w sumie odkąd stabilizuję wagę nie przeszkadza mi to za bardzo - i tak codziennie moje bilanse wynoszą ok. 1000 kcal ;p W hotelu teoretycznie będzie internet, ale nie wiem, czy będę miała czas napisać jakieś posty. Zobaczymy, jak wyjdzie! :)

Mam jeszcze jedno pytanie, dotyczące mojego wczorajszego wyznania. Czy któraś z Was miała kiedyś styczność ze światem modelingu (albo fotomodelingu)? Jak najlepiej zacząć? Nadaję się? Znacie jakieś agencje tego typu znajdujące się w stolicy?
Nie mam pojęcia, czy pójdę tymi śladami. Bardzo bym chciała, ale nie wiem, czy mi się uda, jak zareagują moi rodzice... Niby kiedyś miałam jakieśtam sesje, ale to nie było nic mega poważnego...

Matko, wybaczcie, jeśli męczę Was tymi moimi 'planami'... ;D
Trzymajcie się, Chudziny!


poniedziałek, 26 stycznia 2015

#26 Urodziny ☼ & małe wyznanie ღ

Cześć, Kochane!
Tak jak mi poradziłyście, odtąd będę ważyć się tylko raz dziennie, rano, przed śniadaniem ;D
Moja dzisiejsza waga - 45.1 kg! Nawet przy bilansie 1000 kcal schudłam o 100 g, haha ^^

TE. NOGI. *-*


A więc wymiary... :)
W sumie nigdy nie udostępniałam ich na blogu, a szkoda - teraz mogłabym porównać nowe ze starymi!

Wzrost: 173 cm
Biust: 76.5
Talia: 57
Brzuch (na wysokości pępka): 61.5
Biodra: 78.5
Pupa: 82.5
Udo (góra): 47
Udo (środek): 44
Udo (dół): 36
Łydka (najszerszy punkt): 31

Dobra, skoro już dzień dzielenia się z Wami mym ciałem, to dorzucę jeszcze zdjęcia, co mi tam ;p

             


Gdybyście się zastanawiały - to wybrzuszenie na brzuchu na drugim zdjęciu to jeansy, walczyłam z nimi, ale i tak odstawały pod bluzką xD

Tak, to właśnie ja ;D Tak wiem, mam małe cycki i trochę za duże uda, haha ;D
Jaki jest mój cel? Zejść poniżej 45 kg (nawet 44.5 mi wystarczy, byleby była ta czwóreczka! c;), a potem ustabilizować wagę i ją utrzymać. Będę trzymać się bilansów ok. 1000 kcal. Wiadomo, jakieś wyjście, melanż itd się nie liczą. Ograniczam słodycze (poza dzisiejszym tortem!), ale całkowicie ich nie eliminuję. Jak najwięcej warzyw, bo ostatnio jem ich naprawdę niewiele. No i herbata, herbata, herbata! ;D

Bilans:
bezglutenowe płatki kukurydziane z mlekiem (250)
barszcz ukraiński (100)
gruszka (70)
kiwi (42)
75g torciku migdałowego z ikei (225)
mała porcja sałatki (sałata, starty parmezan, kurczak, sos na bazie jogurtu naturalnego) (300)
marchewka (12)
Razem: 999 kcal

Wczoraj wieczorem, leżąc w łóżku, myślałam o jedzeniu. Nie spokojnie, nie chodziły mi po głowie żadne pizze ani czekoladki. Wyobrażałam sobie tylko, jak będzie wyglądać moja dieta po tym, jak wyprowadzę się od rodziców i zamieszkam sama (chociaż do tego momentu zostały mi co najmniej 4 lata...). No więc rano miska mych ukochanych płatków kukurydzianych na chudym mleku, albo kanapka na ciemnym pieczywie. Na obiad - kurczak (kocham <33) z kaszą gryczaną i kiszoną kapustą (by the way: całe życie wydawało mi się, że nie jest to najzdrowsze danie świata, ale wczoraj czytałam sobie o Mirandzie Kerr i znalazłam informację, że codziennie je kapustę kiszoną (link), No to zaciekawiona wchodzę na ilewazy, a tu szok: 20 kcal na 100 g! Chyba polubię kapustkę! ;D). Kolacja? Jakaś zdrowa zupka, albo sałatka. Ale nie żadna kupna, z mega kalorycznym sosem. Sałatka mej własnej roboty - liście sałaty, ogórek, papryka, oliwki, kukurydza, może odrobina sera feta. W razie głodu, na drugie śniadanie albo podwieczorek koktajl owocowy. Mmm, pycha <33
Do tego parę razy w tygodniu siłownia lub basen, codziennie jakieś ćwiczenia w domu. Matko, ale się rozmarzyłam!

Myślałam też o jeszcze jednaj rzeczy. O modelingu. Oglądając pokazy mody VS zawsze wyobrażam sobie, jak wspaniale musi być chodzić po wybiegu, ubrana w zajebiste ciuchy, pięknie umalowana i uczesana,.. Tak, wiem, może to dziecinne - w końcu wszystkie sześciolatki marzą o byciu gwiazdą. Ale nawet mimo to... Modeling (albo fotomodeling) jest takim moim małym marzeniem <3
W sumie miałam w życiu dwie sesje zdjęciowe (jedną na przyjęciu koleżanki, drugą zrobioną przez znajomą moich rodziców, fotografkę). I były zajebiste <3 Nawet mam jedną kumpelę, która też kiedyś o tym myślała. Ale ona jest niska, ma 20 cm mniej ode mnie ;D
Wiem, że trzeba spełniać marzenia i tak dalej, ale jak? Pójść do mamy i powiedzieć "Chcę być modelką"? Chociaż kto wie? Jeśli uśmiechnie się do mnie szczęście i będę miała szansę, by spełnić marzenia, na pewno ją wykorzystam! :)

Trzymajcie się, Kochane! ;*

niedziela, 25 stycznia 2015

#25 Unsure

Cześć, chudziny!
Rano waga 45.2 kg
Zaczęłam mieć jednak pewne wątpliwości dotyczące tego, czy ważę się w prawidłowy sposób. Otóż wchodzę na wagę rano, nago, przez śniadaniem. Tak powinnam to robić? Bo później, w ciągu dnia, po zjedzeniu barszczu też postanowiłam się zważyć... 47.3 kg. Dwa kilo różnicy? W sumie za drugim razem byłam w ubraniu, ale sama nie wiem, która waga jest właściwa... Motylki, pomocy!!

Bilans:
1,5 zapiekanki z kromki chleba tostowego, wędliny i sera (250)
barszcz ukraiński (100)
bardzo mała porcja schabu z ziemniakami (100)
gofry (550)
Razem: 1000

Tak, wiem, gofry. Sporo. Ale byłam u koleżanki, razem je przygotowałyśmy ;D Poza tym były pyszne c;
I tego schabu z ziemniakami to dosłownie ledwo skubnęłam - mięso nie było zbyt dobre, poza tym spieszyłam się, bo wychodziłam z domu.

Ćwiczenia:
100 brzuszków
100 nożyc pionowych
100 nożyc poziomych
15 min hula-hop

Jakoś mnie tak zdołowała ta waga. Kurde.
Powiedzcie jak Wy się ważycie i czy w końcu powinnam uznać 45 czy 47!!
Trzymajcie się ;*



Ja pierdolę, co za perfekcja *-*

PS. Zmiana wyglądu bloga!
Jutro, z okazji urodzin, dzielę się z Wami wymiarami ^^

sobota, 24 stycznia 2015

#24 Jakoś tak.

Cześć, Kruszynki *.*
Bałam się, że po babcinej rozpuście przytyję kilogram lub dwa. Ale dzisiaj rano weszłam na wagę, a tam... 45.2!! Czyli nawet pomimo tego całego jedzenia schudłam!! Dziękuję wszystkim Wam, które mnie wspierały i zapewniały, że będzie dobrze! ;*
Co teraz? Do końca ferii postanowiłam nie trzymać się żadnej konkretnej diety, tym bardziej, że w środę wyjeżdżam na Mazury. I znowu mnóstwo żarcia w hotelu... Na szczęście posiłki będą w formie stołu szwedzkiego, więc może znajdę coś w miarę zdrowego ;)

Matko bosko, ile ja dziś zjadłam!! Nie chcę Was przerażać pełnym bilansem, powiem tylko, że wynosi on prawie 900 kalorii... Nie zeżarłam tyle bynajmniej z własnej woli, a gdzie tam! Babcia chyba porządnie nagadała mojej mamie, bo teraz zaczęła ona wpychać we mnie dwa razy więcej żarcia, niż normalnie... Spokojnie, nie tknęłam dziś słodyczy, głównie jedzenie wywiezione od dziadków - krupniczek, barszczyk, naleśniczek, indyczek... Ja pierdolę. No w takim tempie to ja przed wiosną dobiję pięćdziesięciu kilo!!
Dobra, koniec użalania się nad sobą ;D
Jak jutro waga wzrośnie, to się będę martwić c;

Trzymajcie się, Chudzinki! ;*



piątek, 23 stycznia 2015

#23 I w domu!

Cześć, Kochane!
Dzisiaj wróciłam do domu, po sześciodniowym pobycie u dziadków. Ufff, nareszcie chwila oddechu od ciągłego podtykania mi żarcia pod nos ;D
Ile ważę? Nie mam pojęcia. Wolę się na razie nie zamartwiać, na wagę wskoczę jutro rano. Trochę się denerwuję. Ale chyba nie da się przytyć dziesięciu kilo w ciągu kilku dni, nie? ;p
A wracając do tematu jedzenia u dziadków... Niby było normalnie, trzy posiłki dziennie. Śniadanie ok 10-11, obiad 14-15, kolacja 18 (dobry nawyk niejedzenia pod wieczór ^^). Oczywiście, pomiędzy powyżej wymienionymi porami, babcia niemal co kwadrans proponowała mi jakieś pyszności - a to naleśniczek, pierożek, kotlecik... Podejrzewam, że większość z Was to zna :D Na szczęście dzielnie odmawiałam przekąsek, broniąc się po części aparatem, a po części tym, że nie mam ochoty (taa... Jakby to w ogóle babcię przekonywało xD). Poza tym, nie ukrywam, że posiłki były dwa razy obfitsze niż te, które jem w domu. Przykład? Śniadanie: normalnie zjadłabym płatki na mleku albo jakąś kanapkę. U dziadków - miska płatków, naleśnik z twarożkiem, a do tego bułeczka maślana. Mmmm, w ciągu jednego posiłku zjadłam tyle, co normalnie przez cały dzień, haha ;D
Raz lepiej, raz gorzej, ale jakoś udało mi się przetrwać ten niecały tydzień w słodyczowym piekle i oto jestem - nażarta jak nigdy dotąd ;D
Oczywiście babcia nagadała mojej mamie, że jem ZDECYDOWANIE ZBYT MAŁO (haha, gdyby ona zobaczyła, że w domu i tak jem dwa razy mniej...), że to się skończy jakimś wychudzeniem, i że tak nie może być, że nastolatka je w ciągu dnia TYLKO TRZY POSIŁKI!! Babcia, jak to babcia - najchętniej tuczyłaby mnie codziennie tysiącami kalorii ;p
Jakieś pozytywy? Zauważyłam na przykład, że jeansy, które kiedyś były na mnie idealne (zapewne same dopasowały się do mej dupy po paru miesiącach noszenia) teraz stały się luźniejsze <3
Jak będzie z dietą? Nie mam zielonego pojęcia. Wszystko zależy od tego, co pokaże jutro waga. Jeśli przytyłam - powracam do AIT, jeśli nie - pewnie będę ciągnąć na bilansach ok 600 kcal aż do wagi docelowej, potem przechodzę na 90 days HSGD. WSZYSTKO OKAŻE SIĘ JUTRO :D
Co jeszcze? W poniedziałek będę miała urodziny :D Nie ukrywam, że najlepszym prezentem byłoby ujrzenie wymarzonej liczby na wadze, no ale cóż - nie wiem, czy po kursie tuczenia u babci będzie to możliwe ;]
Lecę zobaczyć, co u Was słychać!
Trzymajcie się chudziutko ;*

PS. Macie do polecenia jakieś fajne książki?




sobota, 17 stycznia 2015

#22 ~ 13. dzień A.I.T

Cześć, Kochane!
Jejku, pierwszy dzień ferii! Ale się cieszę!! Wiadomo, z dietą będzie trudniej, ale nawet pomimo tego za nic nie oddałabym tych dwóch tygodni wolnego!!
Dzisiaj miałam dziwny sen. Śniło mi się, że jak co rano wstałam i poszłam się zważyć. Patrzę, a tu 47.5 kg!! Hm... Czyżbym przytyła półtora kilo w jeden dzień? Nieee.... Chyba niemożliwe...
Na wagę weszłam jeszcze kilka razy, lecz ona wciąż uparcie pokazywała tę samą liczbę... Załamałam się i poszłam do łóżka,
Kiedy wstałam o 12, od razu poleciałam do łazienki, żeby sprawdzić, czy naprawdę ważę ponad 47. Jak wielka była moja ulga, gdy na wyświetlaczu zobaczyłam 45.6 ;D
Doszłam do wniosku, że pierwsze ważenie mogło być po prostu snem (wow, nawet moja podświadomość skupia się na tym, by nie przytyć... xD).

I wszystko jasne ;p

Co poza tym? Dzisiaj byłam prawie cztery godziny na zakupach z rodzinką. Udało mi się upolować przepyszną zieloną herbatę o smaku winogron i nowy kubek ^^ Na obiad rodzice zabrali nas do Pizza Hut. Musiałam przekonywać mamę, że nie chcę niczego na ciepło (czytaj -> kalorycznych makaronów i lasagni), i wybłagałam sałatkę. Czemu tak mało kalorii? Bo zjadłam jakieś 2/3 porcji, a pieczywo oddałam bratu ;D

Bilans:
kanapka z wędliną (140)
pół gruszki (30)
sałatka (280)
kanapka z wędliną (140)
Razem: 700/700

Ćwiczenia:
3.5 h robienia zakupów (kalkulator internetowy mówi, że spaliłam 370 kcal)
ok. 1.5 h łażenia po pokoju w wysokich obcasach ;D

Ostatnio mam jakąś obsesję na punkcie Victoria's Secret. Mogę w kółko i kółko oglądać ich pokazy, szczupłe modelki... Ach, marzenie c;
Jest jednak jedna rzecz, która wydaje mi się dziwna. Każda z nich jest ode mnie o kilka centymetrów wyższa (a niektóre nawet równe ze mną!!!), a każda waży powyżej 50 kg... No cóż, widocznie kilka centymetrów robi różnicę!
Poza tym one, w przeciwieństwie do mnie, mają cycki...

Poza tym, zakochałam się w obcasach <3 Tak, tak, jestem tak jakby trochę wysoka, i w sumie przed 18-stką nie założę ich pewnie poza domem... Ale one są świetne! Idealnie wyszczuplają łydki, haha ;D
Na najwyższych mam 185 cm wzrostu^^

Jutro rano wyjeżdżam do dziadków, nie będę w stanie pisać postów ani czytać Waszych blogów przez tydzień. Zaraz po powrocie nadrobię wszelkie zaległości ;D

Miłego weekendu, Żabcie *.*
Trzymajcie się, lecę popatrzeć, co tam u Was c;




Skądś tę dziewczynę kojarzę... Julie Teeger?!

piątek, 16 stycznia 2015

#21 ~ 12. dzień A.I.T

Witam, kruszynki *.*
Dzień zaliczam do udanych. Rano, jeszcze przed śniadaniem zważyłam się - 45.8!! Czyli jednak warto było odmówić sobie wczoraj słodyczy w kinie! ;D
Zbieram się również do tego, aby podzielić się z Wami wymiarami. Chcę to zrobić po tym, jak skończy mi się okres, bo aktualnie jestem cała obolała i napuchnięta xD

Jak być może wiecie, Cat Nipaah oraz unhappy butterfly zrezygnowały z A.I.T. Diet. Obawiam się, że ja również będę musiała się poddać ;/
W niedzielę jadę do dziadków, a dobrze wiecie, jak to u nich jest...
Może przy odrobinie szczęścia zmieszczę się w limicie, jednak i tak nie będę wstanie podzielić się z Wami bilansami - brak neta ;(
Jutro jeszcze napiszę, i dam znać, co postanowiłam c;

Bilans:
dwie kromki bagietki z serkiem topionym (200)
połówka papryki spiczastej (15)
małe jajko sadzone (90)
kasza gryczana z odrobiną mięsa (230)
kromka chleba wieloziarnistego z serkiem topionym (80)
pół marchewki (6)
Razem: 621/650


Poza tym byłam dziś u ortodonty, dostałam mój wyczekiwany aparat! Zdejmowany, w formie nakładek na zęby (dla zainteresowanych: link). Nareszcie mam idealną wymówkę, gdy ktoś zaproponuje jedzenie pomiędzy posiłkami! No, a poza tym - proste zęby już za dwa lata!!

Trzymajcie się ;*




IDEALNE ciało <3

czwartek, 15 stycznia 2015

#20 ~ 11. dzień A.I.T.

Cześć wszystkim!
Dzisiejszy dzień uznają za udany.:)
Hobbit co prawda mnie nie zachwycił, muszę jednak przyznać, że był zdecydowanie lepszy od dwóch pierwszych części! Mimo wszystko, drugi raz bym tego filmu nie obejrzała ;p

No, a co do jedzenia...
Rano zjadłam owsiankę bananową (gotową, kupną). W centrum handlowym, przed filmem, razem z koleżanką poszłam na sałatkę. Na szczęście sama zaproponowała, żebyśmy wzięły porcję na spółkę c; Niestety uparła się również, żebyśmy na seans kupiły sobie lody... Ja, osobiście, nie byłam szczególnie chętna, ale doszłam do wniosku, że kupimy je razem, zjem kilka łyżeczek i da mi spokój. I, o niebiosa, tak właśnie się stało! ;D
Po filmie zostałam z koleżankami w centrum handlowym, na szczęście niczego już nie jadłyśmy (swoją drogą - pół litra coca coli nieźle zapycha^^). Pochodziłyśmy po sklepach, udało mi się kupić dwie nowe książki (Charlie i Nie uśmiechaj się, bo się zakocham) i nowy kubek, z którego teraz popijam herbatkę c;
Po powrocie do domu rodzice oczywiście kazali mi odgrzać i zjeść obiad (na szczęście nie zostało ani trochę ziemniaków!).

Bilans:
owsianka bananowa (150)
pół porcji sałatki (170)
cola light (0)
kilka łyżeczek sorbetu malinowego (40)
kotlet mielony z burakami (240)
Razem: 600/600

Ćwiczenia:
Wall Sit Challenge Day 23

Ostatnio zaczęło mnie również absorbować pewne ciekawe zjawisko...
Otóż są dziewczyny, powiedzmy sobie szczerze, 'nie najchudsze', które doskonale zdają sobie sprawę ze swojej wagi, i nie są z niej zadowolone. Cały czas narzekają 'czemu nie mogą być tak chude, jak rówieśniczki' itd. Ale w sumie, to nie robią nic, by schudnąć. Przykład? Stojąc z koleżanką w kolejce po sałatkę, zobaczyłam przedstawicielkę tego oto gatunku (z którą zresztą chodzę do klasy) w lokalu obok. Fast foodzie. Po co tacy ludzie to robią?! Chcą zrzucić parę kilogramów, ale zamiast trzymać się jakiejś diety, ćwiczyć, whatever, całe dnie siedzą i się obżerają?? To już naprawdę jest ponad moje siły... -,-

A co Wy sądzicie o takich ludziach?
Trzymajcie się ;*


środa, 14 stycznia 2015

#19 ~ 10. dzień A.I.T.

Cześć, Kochane!!
Dzisiaj dostałam okres, nie pojechałam na basen, więc w domu jestem od 14.30  ;D
Tuż po powrocie skoczyłam na wagę, bo rano nie mogłam tego robić. A tam... 46.1!! Jak Boga kocham, jestem taka szczęśliwa! Coś czuję, że teraz będę się jeszcze bardziej pilnować, żeby tak pięknej wagi nie zepsuć <3

Bilans:
kanapka z serkiem topionym i żółtym serem (140)
barszcz czerwony z uszkami (230)
kromka chleba z serkiem topionym (100)
połowa marchewki (6)
Razem: 476/650

Ćwiczenia:
Wall Sit Challenge - Day 22

Jutro z klasą idę na "Hobbita". Trzy godziny siedzenia w kinie, pośród koleżanek żrących jakieś śmieciowe żarcie. I podtykających i je pod nos. Ehhh... Ale w końcu nikt nie powiedział, że będzie łatwo, prawda? c;
Kupię dużą butelkę wody, korci mnie jeszcze, żeby zabrać ze sobą marchew... W końcu lepsza ona, niż popcorn, prawda? ;p


Zresztą, kiedyś to one będą żałowały, że się tak objadały! ;p

A jakie są Wasze sposoby na takie sytuacje?
Trzymajcie się chudo ;*



nóżki *.*

wtorek, 13 stycznia 2015

#18 ~ 9. dzień A.I.T.

Witajcie, chudzinki!
Rano się nie ważyłam, nie zdążyłam niestety ;/
Z dzisiejszego bilansu jestem naprawdę zadowolona :) Tak, wiem, że zjadłam mało, ale jakimś cudem wcale nie jestem dzisiaj głodna! Czyżby skurczył mi się żołądek? c;

Jutro nareszcie żadnych testów. Ufff... Dzisiejszy z chemii nie poszedł mi rewelacyjnie, ale czwórkę powinnam dostać - i tak nie zmieni mi to oceny na semestr :D
A co do ocen - dzisiaj wychowawczyni obliczała nasze średnie. Mam 5.20 ^^ Tak, tak, kujon ze mnie xD

Bilans:
jogurt (116)
gulasz z kaszą gryczaną (280)
marchew (16)
Razem: 412/700


Ćwiczenia:
Wall Sit Challenge - Day 21
50 brzuszków


Dzisiaj serio zjadłam niewiele. Wiem, że niektóre z Was jedzą normalnie nawet o połowę mniej (chudziny!), ale ja rzadko schodzę do tak niskich bilansów... Jutro pewnie zjem więcej ;)

Trzymajcie się, kruszyny ;*




poniedziałek, 12 stycznia 2015

#17 ~ 8. dzień A.I.T.

Heej!
Poniedziałek na szczęście upłynął bez większych nieprzyjemności c; Rano na wadze wciąż piękne 46.7 <3 Czuję, że jest dobrze!

Dzisiaj zjadłam sporo. W sumie bilans byłby ok, gdybym w szkole nie zjadła ryżu ze śmietaną... Na szczęście nie wciągnęłam całej porcji, ale nawet pomimo to... Za dużo kalorii. Zdecydowanie.
Po powrocie do domu zrobiłam dwie serie How to Burn 150 Calories in 8 Min, żeby spalić chociaż część tego wszystkiego ;)


Bilans:
musli z mlekiem (200)
ryż ze śmietaną (280)
jeden chrupek kukurydziany (2)
trochę spaghetti (200)
Razem: 682/750


Ćwiczenia:
45 min WF
2 x 150 Calories in 8 Min
Wall Sit Challenge - Day 20
10 przysiadów
50 brzuszków


Suma: 682 - 2*150 = 382/750 kcal


Dobra, jutro limit 700 kcal. Dam radę! ;D
Zostały dwa tygodnie do moich urodzin. Obiecałam sobie, że do tego czasu schudnę do 46 kg. Wydaje mi się, że to w miarę realny cel, i że uda mi się go osiągnąć. A nawet jeśli nie - nigdy nie zaszkodzi schudnąć chociaż trochę ;]

Miłego wieczoru, Kochane.
Trzymajcie się ;*







niedziela, 11 stycznia 2015

#16 ~ 7. dzień A.I.T.

Buongiorno!
Po śniadaniu wskoczyłam na wagę.  46.7 kg!
Jestem taka szczęśliwa, że dieta przynosi efekty! Chociaż z drugiej strony - dobra, dobra, lepiej może się na razie nie cieszyć; pierwsze kilogramy zawsze najłatwiej zrzucić, poza tym jest niebezpieczeństwo, że po zakończeniu diety wrócą... I nie wiadomo już, czy się śmiać, czy płakać xD




Około 13, schodząc do kuchni po herbatę, usłyszałam od mamy, że jestem 'blada jak ściana'... Czyżby to od zbyt niskich bilansów? A może po prostu ze zmęczenia, przez pogodę? W sumie czuję się dobrze, więc nie wiem, skąd ta bladość. 
W każdym razie zaniepokojona mama kazała mi zjeść mandarynkę, bo 'to witaminki'. No cóż, zawsze lepiej jest zjeść mandarynkę niż ciasteczko c; 


Bilans:
jajecznica (215)
mandarynka (27)
kotlet mielony z ziemniakami (250)
dwie kromki bułki z serkiem topionym (150)
połowa podłużnej papryki (15)
Razem: 657/850


Ćwiczenia:
Yoga Challenge - Day 2
Wall Sit Challenge - Day 19 *REST*
100 nożyc poziomych
20 przysiadów



Nie wiem, czy jutro dam radę napisać - we wtorek mam sprawdzian z chemii, muszę też zrobić projekt z muzyki i ćwiczenia z edb. Ech, szkoła nie radość...
Trzymajcie się, chudzinki ;*




sobota, 10 stycznia 2015

#15 ~ 6. dzień A.I.T.

Buenos días!
Nareszcie sobota!! Nic tak mnie nie cieszy, jak budzenie się rano ze świadomością, że mogę jeszcze poleżeć w łóżku, poczytać książkę, pooglądać filmy... :D Do tego dzisiaj rano w końcu założyłam sobie konto na Spotify (esz2601)! Wy korzystacie z tego programu? Jeśli tak, koniecznie podajcie swoje nazwy w komentarzach!





Według diety, mój dzisiejszy limit kalorii to 800, ale wczoraj postanowiłam, że sama narzucam sobie 600 kcal. Bo tak :D Nie mało, ale też chyba nie masakrycznie dużo ;p

Przed śniadaniem weszłam na wagę, sądziłam, że po imprezie przytyję co najmniej 0.2-0.3 kg, a tu 47 kg! Tak samo, jak wcześniej :D Zostały już tylko trzy kilogramy <3

Bilans:
kanapka z serkiem topionym, wędliną, żółtym serem i sałatą (180) <--- na bogato! w sobotni poranek można ;))
jajko na twardo (78)
2 paluszki rybne i trochę ziemniaków (200)
kanapka z wędliną i sałatą (130)
Razem: 588/600


Dzisiaj rozpoczęłam 30 Days Yoga Challenge - REWELACJA! Ćwiczenia nie są męczące, jednak czuję, że porządnie się podczas nich rozciągam. Jeśli jesteście zainteresowane jogą, bardzo polecam Wam to wyzwanie!! <3 (link)


Ćwiczenia:
Yoga Challenge - Day 1
Wall Sit Challenge - Day 18 (2 min 50 sek)
20 przysiadów
100 brzuszków
100 nożyc poziomych


Do tego zakochałam się w Indie Folk'u *.* Poniżej zostawiam dla Was jedną z moich ulubionych piosenek ^^





Zastanawiam się też nad wykonaniem TMI Tag [Too Much Information Tag]. Chcielibyście, abym to zrobiła? c;

Miłego wieczoru, chudzinki! ;*





piątek, 9 stycznia 2015

#14 Cheat Day!

Dobry wieczór!!
Piszę po północy, ale dla mnie wciąż jest to piątek wieczorem :D
Dzisiaj byłam na melanżu u kolegi, było świetnie!! <3 Niestety zdążyłam się również nażreć mnóstwa słodyczy i paluszków (stare uzależnienie daje o sobie znać... c;), więc na 100% przekroczyłam limit kalorii. Teraz nie chce mi się ich nawet podliczać, bo naprawdę nie ma się czym chwalić... ;p

Jutro sama narzucam sobie limit 600 kalorii, do tego poćwiczę przynajmniej 1-2 godzinki. Aż się boję, co po dzisiejszej wyżerce zobaczę na wadze... Mimo wszystko nie żałuję jednak, bo wspaniale się bawiłam ze znajomymi ^^

Zauważyłam także, że z każdym kolejnym dniem coraz bardziej lubię zieloną herbatę <3 Na początku musiałam wypijać ją duszkiem, bo jej smak był dla mnie niemal nie do wytrzymania, ale teraz jestem w stanie samodzielnie wypić cały dzbanek, hahaha ;D

Mam nadzieję, że jutrzejszy dzień pod względem diety pójdzie mi lepiej, niż dzisiejszy c;
Trzymajcie się ;*






czwartek, 8 stycznia 2015

#13 ~ 4. dzień A.I.T.

Bonjour!
Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych. Zarobiłam piątkę z fizyki, a do tego dobrze napisałam sprawdzian z geografii :D
Rano waga 47 kg <3 Naprawdę chudnę!! I to mimo wczorajszego tortowego wybryku xD
Zostały mi jeszcze dwa kilogramy do osiągnięcia idealnej wagi. Co potem? Rozpocznę chyba 90-dniowe HSGD, aby ustabilizować wagę c;


Bilans:
kilka łyżek musli z jogurtem naturalnym (100) <--- nie jest tak dobre, jakby się mogło wydawać ;(((
3/4 kotleta schabowego (310)              
mandarynka (27)
barszcz ukraiński (93)
jogurt (119)
Razem: 649/700


Ćwiczenia:
45 min WF
Wall Sit Challenge - Dzień 16 (2 min 30 sek)


Nie mam dziś siły ani czasu na więcej ćwiczeń. Muszę pouczyć się do religii, jutro odpowiadam, żeby mieć na koniec semestru szóstkę.
Jak tam u Was?
Trzymajcie się ;*



PS. Nie wiem, czy jutro dam radę napisać - szykuje się spotkanie u kolegi ;)))








środa, 7 stycznia 2015

#12 ~ 3. dzień A.I.T.

Witajcie Kochane!!
Trzeci dzień A.I.T. Diet. Ale równocześnie urodziny mojego brata...
Cały dzień szedł mi tak pięknie, nieduże śniadanie i obiad, a tu nagle... TORT O_O
Myślałam, że będzie masakra, że za jednym razem wciągnę 600 kcal... Już nawet chciałam się poddać i urządzić sobie cheat day, a tu niespodzianka... Mama sama z siebie ukroiła mi cieniusieńki kawałek, nie proponowała nawet dokładki!!
Od razu po zjedzeniu pobiegłam do pokoju, sprawdzić, ile tort mógł mieć kalorii... I jest. 400!! Dobra, wiem, wiem, że to naprawdę niemało, ale czwórka z przodu dała mi nadzieję, że jeśli poćwiczę, mam szansę zmieścić się w limicie...


Bilans:
pół miski musli z mlekiem (166)
pół mandarynki (13)
jabłko (94)
gołąbek (180)
mały kawałek tortu (400)
Razem: 853/750


Ćwiczenia:
45 min na basenie (200 kcal)
5 min pajacyków
Wall Sit Challenge - 2 min 20 sek

853 - 200 = 653/750 kcal


Mam nadzieję, że ćwiczeniami spaliłam nadwyżkę kalorii c;
Trzymajcie się, piękne ;*







wtorek, 6 stycznia 2015

#11 ~ 2. dzień A.I.T

Dzień dobry, kruszyny!
Dzień zaliczam do raczej udanych. Rano oczywiście zapomniałam zważyć się przed śniadaniem (jak to ja xD), więc zaraz po posiłku pobiegłam na górę do wagi. Spodziewałam się, że wprost po zeżarciu nadzwyczaj kalorycznego musli z mlekiem moja waga może nawet przekroczyć 48.5, a tutaj... 47.5 kg!! Jestem bardzo szczęśliwa, bo obawiałam się, że po wczorajszym, na moje oko, nie najmniejszym bilansie, mogę przytyć... A jednak! c;
Ile mogłam ważyć przed śniadaniem? 47.3 kg? Tyle piszę w rozpisce na boku ^^


Niestety nie ja ;((( To kiedyś będę ja! :)


Eh, jutro do szkoły ;// W sumie miło będzie się spotkać z koleżankami, ale kiedy myślę o ogromie pracy, jaki czeka mnie w najbliższych dniach... Aż nie chce się wychodzić z domu ;] Na szczęście u mnie ferie zaczynają się już 19.01 (kto jeszcze z mazowieckiego? c;), więc pochodzę 8 dni, a potem znowu laba :D
Postaram się jak najczęściej pisać na blogu, ale same rozumiecie, że może być to trudne. W razie nieobecności, w weekend napiszę Wam zaległe bilanse :)


Bilans:
musli z mlekiem (210)
3/4 zupy pomidorowej z makaronem (120)
10 kawałków sushi (400)
Razem: 730/800


Żałuję tego sushi. Ale przygotowywałam je razem z bratem, nie mogłam odmówić spróbowania... Poza tym rodzice cały się po kuchni kręcili i nie było jak się wymigać...
Żeby choć w części odkupić moje winy, spaliłam 150 kcal xD


Ćwiczenia:
150 Calories in 8 Min
50 nożyc


Plan na jutro!
Rano w domu śniadanie, do szkoły biorę dwie mandarynki i wodę (i żadnej kasy, żeby mi się nie zachciało czegoś w sklepiku kupić!!). O 14 idę na basen, w 45 min spalę mniej więcej 200 kcal. Po powrocie do domu obiad (ok. 16), wieczorem kolacja. Jeśli się wyrobię, trochę ćwiczeń c;


Trzymajcie się, kochane c;
Oby jutrzejszy dzień nie był tak straszny, jak się tego wszystkie obawiamy ;*

PS. Na końcu zostawiam Wam piosenkę, która ostatnio bardzo wpadła mi w ucho ;)
















Czwarty dzień bez słodyczy! >.<

poniedziałek, 5 stycznia 2015

#10 ~ 1. dzień A.I.T. Diet

Heeej! c;
Dzisiaj pierwszy dzień A.I.T. Limit - 850 kcal. Sporo, ale jak na początek może być c:


Bilans:
kromka chleba drwalskiego z masłem (119)
ociupinka sera bursztyn (41)
zupa pomidorowa z makaronem (170)
3/4 kotleta mielonego, ziemniaki, kukurydza (223)
jogurt (117)
Razem: 670/850 kcal


Ćwiczenia:
150 Calories in 8 Min
50 przysiadów
50 brzuszków
Wall Sit Challenge (Day 13, za pierwszym razem wytrzymałam 2 minuty!!)







Dziś albo jutro zamierzam również rozpocząć 30 Days Yoga Challenge (link).

Na wadze wciąż magiczne 47.5 <3 Mam jednak nadzieję, że w trzy tygodnie (urodzinki!!) dam radę zejść do 47. Co to dla mnie? ;D

Ponadto w internecie znalazłam magiczny kalkulator, obliczający dzienne zapotrzebowanie na kalorie (link). I co mi wyszło... Aby tygodniowo chudnąć 1 kg przy lekkiej aktywności fizycznej (1-3 dni tygodniowo [tak naprawdę, ćwiczę prawie codziennie, ale byłam ciekawa, co wyjdzie]), powinnam codziennie jeść... 782 kcal ;D No, to idealnie, bo tego limitu raczej podczas AIT nie przekroczę, haha ;p

Miłego wieczoru i do jutra!
Trzymajcie się chudo ;*










3 dzień bez słodyczy! *.*

niedziela, 4 stycznia 2015

#9 47.5 kg

Hej kruszyny!

Dzisiejszy dzień zaliczam do w miarę udanych. Rano źle się czułam (mdłości), więc zostałam w łóżku prawie do 14. Zeszłam dopiero na obiad, po którym zjadłam jeszcze bułkę z masłem 'na bolący brzuch'.
Ok. 19 rodzice zaproponowali mi budyń, ale ja dzielnie odmówiłam (mimo, że był czekoladowy - mój ulubiony smak!) :D Jestem z siebie taka dumna, haha ;P

Poza tym... Zaraz po obudzeniu się weszłam na wagę, a tam... 47.5 kg! Nie wiem, czy to dzięki wczorajszym ćwiczeniom, czy niskiemu bilansowi, ale udało się! Zeszłam poniżej 48!! :D Jutro zaczynam A.I.T. Diet, mam nadzieję, że po zakończeniu jej stracę przynajmniej kolejny kilogram c:


Bilans:
Filet  łososia, ziemniaki (265 kcal)
Bułka z masłem (180 kcal)
kilka kubków herbaty
Danio 150g (168 kcal)
Razem: 613 kcal

Ćwiczenia:
60 brzuszków
50 przysiadów



Mam do Was, kochane, jeszcze jedno pytanko, trochę nie ma temat. Czy macie do polecenia puder matujący do mieszanej cery? Taki, który nie zapycha i jest godny zaufania?

Trzymajcie się ;*










sobota, 3 stycznia 2015

#8 Limit 500 kcal?

Cześć kruszyny!
Dzisiaj sama sobie wyznaczyłam limit 500 kcal, po prostu żeby zobaczyć, czy dam radę ;3


Bilans:
2x herbata miętowa (4 kcal)
schab, ziemniaki, ogórek (230 kcal)
mandarynka (27 kcal)
1/3 papryki zapiekanej z serem pleśniowym (46 kcal)
zapiekanka [chleb z serem] (127 kcal)
4x guma miętowa (8 kcal)
Razem: 442/500



Ćwiczenia:
100 przysiadów (50 kcal)
50 brzuszków
6 Min to Sexy Thighs (link)
Drive by Inner Thighs Challenge (link)


Zaczęłam również 'Callanetics' (link), ale to kilkunastu minutach zwyczajnie nie dawałam rady i musiałam się poddać. Zamierzam powrócić do tych ćwiczeń za parę dni, może dotrwam chociaż do połowy - całość trwa godzinę!


Jejku, udało się! Nie tylko zmieściłam się w 500 kcal, ale nawet w 450^^ Bułka z masłem ;D Spokojnie będę wyrabiać się w limitach 700 albo 600 kalorii podczas A.I.T. Diet :)))

Trzymajcie się chudo, kruszyny ;*










piątek, 2 stycznia 2015

#7 Postanowienia

Cześć chudzinki!
Jest już 2 stycznia, chyba najwyższy czas na postanowienia noworoczne ;) W sumie nigdy przedtem sobie ich nie wyznaczałam (ach, te stare dobre czasy dzieciństwa!), ale kiedyś musi być ten pierwszy raz! Nie przeciągając, zaczynajmy ;D


1. Schudnę do 44 kg jeszcze przed wakacjami
2. Po osiągnięciu satysfakcjonującej wagi utrzymam ją
3. Będę ćwiczyć. Codziennie. Nawet 10 min, byleby się trochę ruszyć.
4. Jak tylko mogę, będę ograniczać słodycze, fast foody itp.
5. Zmienię fryzurę
6. Będę dbać o swój wygląd
7. Będę prowadzić tego bloga ;)
8. Częściej będę spotykać się z przyjaciółmi
9. Podciągnę się z polskiego, fizyki i informatyki (mordęga.)
10. Nauczę się jeździć na desce/rolkach
11. Będę mniej się wkurzać na rodziców i braci (tiiaaaa... powodzenia :D)
12. Być może poznam kogoś nowego...
13. Będę wcześniej kłaść się spać (nie sądzę xD)
14. I nie poddam się. Bo porażka nie wchodzi w rachubę! ;3


W sumie nie ma tego aż tak dużo... Hahah ;D
Zostawiam dla Was kilka thinspiracji. Szczęśliwego Nowego Roku!! ;*

Trzymacie się kruszyny!









czwartek, 1 stycznia 2015

#6 Nowy Rok & A.I.T. Diet

Witajcie, Kochane!
Tak się cieszę z Nowego Roku! Ach, czuję, że 2015 będzie wspaniałym rokiem!! :D
Postanowiłam, że dzisiaj nie będę się ważyć - po co psuć tak wspaniały dzień? xD Poza tym na imprezie sylwestrowej zjadłam spoooro, mam nadzieję, że do jutra mój organizm da radę w jakiś magiczny sposób chociaż w części pozbyć się tych wszystkich słodyczy ;D

W najbliższy poniedziałek razem z unhappybutterfly rozpoczynam dietę A.I.T.  Mam nadzieję, że pozwoli mi ona do moich urodzin troszkę schudnąć :)



Dodatkowo od przyszłego tygodnia mam zamiar zacząć ćwiczyć - codziennie co najmniej 50-100 brzuszków, nożyc i przysiadów, wypróbuję również 'Drive by Inner Thighs Challenge" polecone przez Annę (dziękuję, kochana!). 
Do tego codziennie nie mniej niż litr wody, jak najmniej słodkich napoi, postaram się też ograniczyć słodycze i inne 'zapychacze'.
I nie będę niczego jeść w szkole - rano śniadanie w domu, po południu obiad i kolacja. Jeśli musi już być jakaś przekąska, to najlepiej warzywo albo owoc,

Zostają jeszcze wyjścia ze znajomymi... W końcu głupio siedzieć i patrzeć jak inni jedzą. Bo oni nie rozumieją. Jakie życie byłoby proste, gdyby nasi przyjaciele żyli i jedli podobnie jak my, prawda?

Co do znajomych, jutro z koleżankami idę do kina. Obawiam się, że jak zwykle wykupią pół sklepiku i w czasie filmu co i rusz będą mi coś pod nos podtykać... No cóż, nikt nie powiedział, że będzie łatwo ;) Wezmę butelkę wody i nie dam się skusić... mam nadzieję. 







Wierzę, że 2015 będzie dla mnie rokiem zmian. Wiem, wiem, być może jest to tak płytkie jak miska pomidorówki ;D Mam jednak nadzieję, że dzięki nowej diecie i ćwiczeniom dam radę polepszyć zarówno swój wygląd, jak i samopoczucie. Kto wie, może dzięki ograniczeniu śmieciowego żarcia zmniejszy się nawet mój trądzik - odwieczny i zaciekły wróg? No cóż, wszystko przed nami! (:

Życzę Wam, aby dla Was również był to rok zmian - oczywiście samych pozytywnych! Powodzenia i trzymajcie się chudo, kruszyny ;*