piątek, 23 stycznia 2015

#23 I w domu!

Cześć, Kochane!
Dzisiaj wróciłam do domu, po sześciodniowym pobycie u dziadków. Ufff, nareszcie chwila oddechu od ciągłego podtykania mi żarcia pod nos ;D
Ile ważę? Nie mam pojęcia. Wolę się na razie nie zamartwiać, na wagę wskoczę jutro rano. Trochę się denerwuję. Ale chyba nie da się przytyć dziesięciu kilo w ciągu kilku dni, nie? ;p
A wracając do tematu jedzenia u dziadków... Niby było normalnie, trzy posiłki dziennie. Śniadanie ok 10-11, obiad 14-15, kolacja 18 (dobry nawyk niejedzenia pod wieczór ^^). Oczywiście, pomiędzy powyżej wymienionymi porami, babcia niemal co kwadrans proponowała mi jakieś pyszności - a to naleśniczek, pierożek, kotlecik... Podejrzewam, że większość z Was to zna :D Na szczęście dzielnie odmawiałam przekąsek, broniąc się po części aparatem, a po części tym, że nie mam ochoty (taa... Jakby to w ogóle babcię przekonywało xD). Poza tym, nie ukrywam, że posiłki były dwa razy obfitsze niż te, które jem w domu. Przykład? Śniadanie: normalnie zjadłabym płatki na mleku albo jakąś kanapkę. U dziadków - miska płatków, naleśnik z twarożkiem, a do tego bułeczka maślana. Mmmm, w ciągu jednego posiłku zjadłam tyle, co normalnie przez cały dzień, haha ;D
Raz lepiej, raz gorzej, ale jakoś udało mi się przetrwać ten niecały tydzień w słodyczowym piekle i oto jestem - nażarta jak nigdy dotąd ;D
Oczywiście babcia nagadała mojej mamie, że jem ZDECYDOWANIE ZBYT MAŁO (haha, gdyby ona zobaczyła, że w domu i tak jem dwa razy mniej...), że to się skończy jakimś wychudzeniem, i że tak nie może być, że nastolatka je w ciągu dnia TYLKO TRZY POSIŁKI!! Babcia, jak to babcia - najchętniej tuczyłaby mnie codziennie tysiącami kalorii ;p
Jakieś pozytywy? Zauważyłam na przykład, że jeansy, które kiedyś były na mnie idealne (zapewne same dopasowały się do mej dupy po paru miesiącach noszenia) teraz stały się luźniejsze <3
Jak będzie z dietą? Nie mam zielonego pojęcia. Wszystko zależy od tego, co pokaże jutro waga. Jeśli przytyłam - powracam do AIT, jeśli nie - pewnie będę ciągnąć na bilansach ok 600 kcal aż do wagi docelowej, potem przechodzę na 90 days HSGD. WSZYSTKO OKAŻE SIĘ JUTRO :D
Co jeszcze? W poniedziałek będę miała urodziny :D Nie ukrywam, że najlepszym prezentem byłoby ujrzenie wymarzonej liczby na wadze, no ale cóż - nie wiem, czy po kursie tuczenia u babci będzie to możliwe ;]
Lecę zobaczyć, co u Was słychać!
Trzymajcie się chudziutko ;*

PS. Macie do polecenia jakieś fajne książki?




13 komentarzy:

  1. Brawo że przetrwałaś tak dzielnie pobyt u babci! Wszyscy wiedzą jak ciężko im odmówić. Wagą nie nie martw, chwila relaksu na pewno nie doda Ci kilku kilogramów ;) Spokojnie skup się na sobie teraz i na pewno będziesz miała cudowne urodziny, jak tylko zobaczysz wymarzoną wagę!
    Całuski ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że jesteś :) Znam to, moja babcia jest wręcz oburzona jak odmawiam jedzenia u niej, szepce wtedy cicho do mojej mamy coś w stylu 'dlaczego ona tego nie je, w domu też tak robi????'. To trochę denerwujące, nie wiem o co tym babciom chodzi. Chyba kiedyś po prostu chudość oznaczała tylko biedę, a więcej ciałka- więcej pieniędzy :D
    Co do książek- nie wiem, jaka tematyka Cię interesuje, jeśli coś w stronę fantastyki i romansu dla nastolatek: cykl Akademia Wampirów autorstwa Richelle Mead; jeśli nie fantasy, fajne książki to 'Uprowadzona' Lucy Christopher i 'Forrest Gump' Winstona Grooma :) Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, ale co za dużo na raz to niezdrowo :D Jednak jeśli już je czytałaś czy coś to się zgłoś do mnie, mogę zawsze podsunąć parę ciekawych pozycji do poczytania (ale sama także jestem otwarta na propozycje) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och znam tą katorgę z babciami ;-; Ja 3-ciego jadę do dziadków i będę miała piekiełko :') No ale babcie już takie są i nic z tym nie zrobimy! Tak czy siak jestem z Ciebie dumna, że wytrwałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie wróciłaś, już się stęskniłam ;-;
    Jestem ciekawa ile dziś pokaże waga, ja bym nie wytrzymała i poleciała się zważyć odrazu po powrocie :3 Byłaś silna, czekam na dzisiejszy wpis! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie z babcią jest to samo. A jeszcze jak babcia mi nakłada na talerz i obok stoi dziadek to już w ogóle - "No co Ty jej tak mało kładziesz. Dołóż jej jeszcze ziemniaczków, żeby głodna stąd nie wyszła". xd Myślę, że przez kilka dni takiej "rozpusty" na pewno dużo nie przytyłaś. Zresztą... przyjmijmy opcję, że to były celowe działąnia na rozruszanie metabolizmu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana w końcu wróciłaś, no cóż u babci już tak jest. Nie przejmuj się nawet jeśli przytyjesz. Wiem że dasz radę. Trzymam kciuki żeby w poniedziałek było jak najbliżej celu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno nie przytyłaś u babci, nie martw się tak ;)
    Trzymam za Ciebie mocno kciuki, a książek nie czytam, bo nie mam czasu, więc nie pomogę. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. fajny giff <3 super że już wróciłaś ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Na pewno nie przytyłaś, poza tym i tak jesteś już chudziutka :) dobrze, że już wróciłaś:*
    A jeśli chodzi o książkę to baaaardzo polecam Życie przed sobą autorstwa Romaina Gary. cudowna książka:)
    :*
    SA

    OdpowiedzUsuń
  10. Extra, że już jesteś :D I wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i zobaczenia tej magicznej liczby na wadze :* Złożyłabym ci życzenia w poniedziałek, ale wtedy ja wyjeżdżam :/ Babcie są okropne pod względem wręcz wpychania niestety pysznego jedzenia w nas. Ostatnio skończyłam czytać ostatnią na razie książkę Ewy Nowak, ma całą serię, zaczyna się od "Wszystko tylko nie Mięta", potem "Diupa", "Krzywe 10" i tam dalej leci. Książki super wciągające, posiadam 2, reszte wypożyczam :P Często je czytam kiedy jestem mega głodna, żeby nie myśleć o jedzeniu ;) Seria GONE też jest super, oczywiście standardowy "Zmierzch" i moja ukochana "Złodziejka książek" <3 Ostatnio też koleżanka podsunęła mi serię "Rywalki", "Elita", "Jedyna". Też bardzo fajna lekka lekturka. Jeju mogłabym Ci bardzo bardzo bardzo długo wymieniać, bo jestem z serii moli książkowych, ale jak coś to napisz ;) Boże jak się rozpisałam xD To jeszcze raz wszystkiego najlepszego i trzymaj się chudziutko :*
    Kantee

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana, chyba wszystkie babcie tak już mają, że karmią nas na siłę ;P. Super sprawa z jeansami, to mega motywuje. Z jakiej kategorii książki?

    OdpowiedzUsuń
  12. O matko, jak u mnie. Ja nie wiem co te babcie jadły jak były młode, na zdjęciach są takie szczupłe :( Az na samą mysl się jesc odechciewa, mnie to brzuch boli jak sie tak najem. troszkę pewnie Ci przybyło z tego względu, że nie każde jedzenie trawi się w kilka godzin. ja bym na Twoim miejscu poczekała choć jeden dzień dłużej, żeby nie bylo Ci smutno, chyba że jak widzisz na wadze kilogram więcej to nie jest az tak źle.
    książek poleciłabym Ci mnóstwo, ale nie mam zielonego pojęcia co czytujesz. mnie zmierzch nigdy sie nie podobał także z tego rodzaju nic nie znam :c

    OdpowiedzUsuń